Paweł Skutecki: II Wojna nie byłaby możliwa bez IG Farben

II wojna nie byłaby możliwa bez pieniędzy. Nie byłaby możliwa bez IG Farben, monstrualnego koncernu opartego na chemikaliach i farmacji, którego głównymi kołami napędowymi były firmy farmaceutyczne Bayer, Behring, Hoechst i inne. Biznesowy potwór, który produkował trujące gazy i leki, potem testował oba produkty na niewolnikach, więźniach obozów koncentracyjnych. Był głęboko zaangażowany w powstanie III Rzeszy, a potem karmił się krwią jej ofiar.

Po wojnie skazano wielu nazistów, skazano lekarzy, ale ich mocodawcy z IG Farben – choć taki proces się odbył w Norymberdze – śmiali się z wyroków. Nie stało im się nic, a firmy farmaceutyczne tworzące tego potwora do dzisiaj mają się świetnie.

Poniżej fragment książki, w powstaniu której możesz pomóc – link do zrzutki w komentarzu.

Kiedy tylko amerykańskie wojska dowodzone przez generała Eisenhowera zajęły Frankfurt, siedzibę główną I.G. Farben, ruszyło dochodzenie prowadzone przez dyrektora finansowego w służbie Zarządu Wojskowego USA płk. Bernarda Bernsteina. I ta ogromna machina wojskowo-wywiadowcza Stanów Zjednoczonych Ameryki pozwoliła na… spalenie lwiej części dokumentacji koncernu przez bezdomnych. Jak do tego doszło? Budynek, a właściwie ogromny gmach będący siedzibą główną koncernu znów całkowitym zbiegiem okoliczności wyszedł praktycznie bez szkód z walk o miasto. Nawet szyby w oknach pozostały całe. W krótkim czasie opustoszały budynek stał się schronieniem dla około dziesięciu tysięcy bezdomnych, nazywanych wówczas DP – displaced persons, osób bez dachu nad głową, byłych więźniów, przymusowych robotników i innych. A że zima 1945 roku była dość surowa, to… postanowili oni ogrzewać budynek paląc znalezione akta w ogromnych ogniskach. Ponieważ budynek był naprawdę okazały i doskonałym stanie, Amerykanie szybko postanowili zaadaptować go na siedzibę własnego sztabu i… dokończyli zniszczeń. „Gmach IG wyznaczono na stałą siedzibę kwatery głównej amerykańskich wojsk okupacyjnych. Przyszedł rozkaz oczyszczenia gmachu. Starszy sierżant kierował akcją oczyszczania i za wykonane zadania otrzymał odznaczenie. Wszystko odbyło się według rozkazu. Meble, skrzynie, papiery, wszystko co tylko dawało się ruszyć z miejsca, wygarnięto na wozy, wywieziono i rzucono na stos. Przeprowadzający śledztwo zabrali się szybko do roboty, zanim jednak przybyli, wszystkie akta były już rozsiane na pobliskiej łące; rozrzucone papiery sięgały po kostki w pokojach, po kolana w hallach, po pas na klatkach schodowych” – relacjonuje Sasuly. Przypadek? Jeden z wielu. Bardzo wielu.

(na zdjęciu ocaleni więźniowie z Buchenwaldu, gdzie testowano produkty farmaceutyczne IG Farben)